Za kilka dni sesja Rady Miasta, na której Radni Platformy (z nazwy) Obywatelskiej zaliczą kolejną, spektakularną woltę, a tymczasem mamy dla Was wieści z piątkowej Komisji Klimatu.
TE SAME OSOBY, które razem z nami deklarowały, że nie ma innego wyjścia, jak tylko ustanowić 200 drzew z Lasu Murckowskiego pomnikami przyrody, dziwnym trafem po zawarciu oficjalnej koalicji z urzędującym Prezydentem Marcinem Krupą, zmieniły zdanie i wtórują Prezydentowi proponując nam nieskuteczne prawnie ochłapy i próbują nas przekonać, żebyśmy zapomnieli o tym co wygadywali, gdy razem z nami składali projekt uchwały o drzewach pomnikowych.
Nieoczekiwany sojusznikiem Wiceprezydenta Jarosława Makowskiego (KO) stały się Lasy Państwowe. Bez porozumienia ze stroną społeczną, z całkowitym pominięciem naszego głosu, Nadleśnictwo Katowice kładzie na stół projekt uchwały, której treść ustaliło z Wiceprezydentem Makowskim. Projekt, będący kontrpropozycją do projektu obywatelskiego zakłada utworzenie dwóch zespołów krajobrazowo-przyrodniczych oraz nadanie statutu pomnika przyrody 30 drzewom. Nie znamy treści dokumentów, ale z medialnych informacji wynika, że jeden z Zespołów ma obejmować teren, na którym w ubiegłym roku dokonano zrębni całkowitej. Nie wiem czy to ignorancja czy celowe działania. Nikt nam nie przedstawił również lokalizacji tych 30 drzew zaproponowanych przez LP do ochrony – nie wiemy czy są wśród nich wskazane przez nas, czy też Nadleśnictwo wyznaczyło je metodą chybił-trafił.
Jesteśmy (po raz kolejny) zawiedzeni kompletnym zignorowaniem głosu społeczników, którzy poświęcili miesiące pracy na inwentaryzację drzew, zbieranie podpisów i dialog z miastem. Czyżby to był wyprzedzający „damage control” Wiceprezydenta Makowskiego?
Właściwie jedynym argumentem przeciwko naszej uchwale, jakim posługują się radni są koszty, jakie miasto Katowice musiałoby ponosić w związku z pielęgnacją i oznakowaniem drzew pomnikowych.
Argument też nie do końca trafiony, gdyż jak przyznał na Komisji Klimatu Naczelnik Wydziału Środowiska, miasto w ciągu ostatnich 5 latach na utrzymanie drzew pomnikowych (około 90) w mieście wydało (sic!) 150 000 zł . Gdyby więc dołączyły do nich wskazane przez nas drzewa roczny całkowity koszt utrzymania drzew pomnikowych w mieście wynosiłby 90 000 zł. Oczywiście to koszty szacunkowe i w naszej ocenie mocno zawyżone. Dodatkowym finansowym argumentem za odrzuceniem naszego projektu jest odpowiedzialność cywilna i odszkodowawcza, jaką miasto ponosiłoby w przypadku wyrządzenia przez drzewo pomnikowe szkód w mieniu lub zdrowiu. Nie zamierzamy igrać z ludzkim zdrowiem, ani tym bardziej życiem. Większość wskazanego przez nas starodrzewia znajduje się w głębi lasu. Te, które rosną wzdłuż lub w sąsiedztwie ścieżek i traktów zostały przebadane tomografem. Dla pewności zapytaliśmy w ilu przypadkach Lasy Państwowe były zmuszone zapłacić odszkodowanie z powodu szkód wyrządzonych przez drzewa.
Okazało się, że w ostatnich 10 latach był …. tylko 1 przypadek odszkodowawczy.
Sposób, w jaki radni KO próbują odwrócić kota ogonem i wyjaśnić nam, że TERAZ drzewom nic nie grozi, bawi nas do łez, ale frustruje też niesamowicie, bo na przygotowanie projektu uchwały poświęciliśmy mnóstwo pracy i naszego własnego czasu.
A kto to taki? Żebyście nie mieli wątpliwości, wypisaliśmy nazwiska osób z KO, które głosowały przeciwko projektowi OBYWATELSKIEJ uchwały dzięki której 200 niezwykle cennych drzew w Lesie Murckowskim miałoby zagwarantowaną ochronę:
– Beata Bala
– Patryk Białas
– Łukasz Borowski
Oprócz wyżej wymienionych, przeciwko uchwale głosował też Dawid Kamiński, Krzysztof Kraus i Maciej Biskupski z Forum Samorządowego.
Dla bardziej dociekliwych oraz być może dla radnych, którzy nie zdecydowali jeszcze o tym, czy na sesji podniosą rękę za przyjęciem złożonej przez nas uchwały, powtarzamy po raz setny FAKTY, które podnosimy za każdym razem, gdy Wiceprezydent Jarosław Makowski oraz podlegli mu działacze Koalicji Obywatelskiej próbują przekonać mieszkańców (i chyba samych siebie), że ochrona, którą proponowali dwa lata temu jest zbyt droga, zbyt daleko idąca i generalnie – bez sensu:
- Jedynym prawnie skutecznym rozwiązaniem jest ustanowienie drzew pomnikami przyrody lub utworzenie rezerwatu.
- Ani zaproponowany przez Platformę zespół przyrodniczo krajobrazowy, ani użytek ekologiczny, ani nazwanie drzew „biocenotycznymi” (ekologicznymi) w wewnętrznych dokumentach Lasów Państwowych nie chronią ich przed ewentualną wycinką.
Radnego Borkowskiego, który twierdzi, że taka ochrona jest wystarczająca oraz pozostałe osoby, którym mogłaby przejść przez głowę taka myśl odsyłamy do przetrzebionego przez LP istniejącego zespołu przyrodniczo krajobrazowego „Źródła Kłodnicy”. Tam można sobie zobaczyć, jak w praktyce wygląda ten rodzaj ochrony - Narracja o tym, że przyszły nowe czasy i teraz już będzie dobrze, że nie będzie rębni zupełnej i nikt tych drzew nie wytnie, to tylko pobożne życzenia.
Rząd mamy nowy, Ministrę mamy nową, do 2029 r. natomiast mamy stary Plan Urządzenia Lasu, zakładający konkretne ilości drzew do wycinki. Wiceprezydent MAKOWSKI wybacza i dziś już ufa Lasom Państwowym pod starym kierownictwem. My tego zaufania nie mamy. Dwa lata prac w Zespole z leśnikami, daje nam do tego prawo. Ostatnie 8 lat ich działalności w lasach całej Polski także. Oczywiście Wiceprezydent ma prawo pokładać wiarę w swą polityczną sprawczość. My tej wiary nie podzielamy. Przy założeniu dobrej woli leśników porozumienie, którego celem było wypracowanie standardów ochrony drzew pomnikowych w Katowicach, można było wypracować w dwa tygodnie, a nie ulegać pomysłom tworzenia kolejnego zespołu przyrodniczo-krajobrazowego, w którym będą spokojnie mogli prowadzić gospodarkę leśną.
Podobno nadzieja umiera ostatnia. Nie liczymy jednak na cud na czwartkowej sesji. Zapewne radni poprą nic nie wnoszący dla starodrzewia projekt Lasów Państwowych i ustanowią zespół przyrodniczo-krajobrazowy, po raz kolejny kreując się na ekologicznych działaczy. Oni serio wierzą, że ktoś to jeszcze kupi.
Zamierzamy się bacznie przyglądać projektowi „Pakiet dla lasów” Nadleśnictwa Katowice, bo wstępnie już widać w nim wiele błędów. Mamy nadzieję, że zostaniemy zaproszeni do udziału w pracach nad tym rozwiązaniem, bo póki co zostaliśmy zaproszeni przez Wiceprezydenta Jarosława Makowskiego tylko do wycofania projektu naszej uchwały.