Zza reklam nie widać już miasta, coś trzeba zrobić z tym śmietnikiem! – słyszymy coraz częściej. My też wiele razy się wypowiadaliśmy na ten temat. Projekt uchwały krajobrazowej dla Katowic jest gotowy, ale teraz prawdopodobnie trafi do zamrażarki. Dlaczego? Z powodu najnowszego wyroku Trybunału Konstytucyjnego.
Uchwały krajobrazowe tworzone były w oparciu o ustawę o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Przepisy pozwalały gminom nie tylko określać zasady umieszczania nowych reklam w przestrzeni publicznej, ale też rozwiązywać problem reklam już istniejących. Można było ustalić okres przejściowy, nie krótszy niż 12 miesięcy, po którym właściciele nośników musieli usunąć te, które z taką uchwałą są niezgodne. Trybunał jednak uznał, że przepisy dotyczące postawionych reklam są niekonstytucyjne, ponieważ nie przewidują odszkodowań za ich likwidację. Cała draka wzięła się z tego, że ich eliminowanie sędziowie uznali za wywłaszczenie. Żeby była jasność – obowiązujące przepisy nie dają samorządom prawa do przyznawania takich odszkodowań.
W pułapce znalazły się 72 miasta, w tym 6 wojewódzkich, w których obecnie uchwały krajobrazowe obowiązują. Będą musiały nie tylko zmierzyć się z pozwami o odszkodowania, ale także ze zwrotem nałożonych kar.
Ale, ale! W całej sprawie są dwie kluczowe niewiadome.
- W kraju cały czas toczy się spór polityczny dotyczący Trybunału Konstytucyjnego, więc trudno przewidzieć, czy ten wyrok będzie respektowany. Odpowiedź poznamy pewnie wkrótce dzięki Naczelnemu Sądowi Administracyjnemu.
- Nie wiadomo, kiedy i w jakim kształcie Sejm przyjmie poprawkę do ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, aby mogła być ponownie stosowana przez samorząd.
Przyjęcie uchwały krajobrazowej w obecnej sytuacji prowadziło więc będzie do tego, że albo wojewoda od razu wyrzuci ją do kosza, albo miasto utonie w chaosie prawnym i problemach finansowych.
Czy to oznacza, że nic nie da się zrobić?
Nie do końca. Szacunki mówią, że tylko 20% (!) reklam zostało postawionych legalnie. Pozostałe nie posiadają odpowiednich zezwoleń, np. pozwoleń na budowę, zezwoleń konserwatora zabytków, czy zgód zarządców dróg na umieszczenie ich w pasie drogowym. Część z nich jest też niezgodna z planami zagospodarowania przestrzennego (np. wielkoformatowe reklamy na osiedlu Tysiąclecia).Miasto zatem, bez przyjmowania uchwały krajobrazowej, mogłoby spokojnie korzystając ze swoich kompetencji, uporządkować, przynajmniej w części – chaos w krajobrazie miasta.
Nam udało się m.in. doprowadzić do wydania decyzji o nakazie rozbiórki urządzeń reklamowych, które zostały wbrew zakazom planu zagospodarowania przestrzennego postawione na Rondzie Sławika. Stały tam od wielu lat i nikt się tym nie interesował!! Postępowanie w tej sprawie jednak jeszcze się nie zakończyło, ale przynajmniej właściwe organy zaczęły zajmować się tą kwestią.
Miasto mogłoby więc zacząć od dokładnego audytu istniejących nośników reklamowych i walki z samowolą. By to zrobić, nie trzeba przyjmować uchwały krajobrazowej – wystarczy trochę dobrej woli!
Apelujemy zatem do władz Miasta – rozumiemy, że w świetle ostatniego orzeczenia TK przyjęcie uchwały krajobrazowej jest ryzykowne, ale nie oznacza to, że musimy żyć w chaosie – żądamy więc audytu oraz kontroli legalności istniejących nośników reklamowych. Może okaże się, że efekty zaskoczą wszystkich!